Niewątpliwie najstarszy aforyzm sławiący przymioty wina pochodzi ze starotestamentowego psalmu opatrzonego numerem 104. Piętnasty wers tego religijnego utworu głosi starą prawdę, że „wino rozwesela serce człowieka”. Z tym stwierdzeniem na pewno zgadzają się słuchacze Uniwersytetu spotykający się raz w miesiącu, w jednej z sal bytomskiego hotelu Bristol Kaiserhof 1958, na warsztatach prowadzonych przez sommeliera Aureliusza Tracza, który od kilku już lat przybliża adeptom uczelnianej Akademii Wina tajniki sztuki produkcji, przechowywania i picia wina. Uczestnicy warsztatów wsłuchują się w historię winiarstwa na świecie i w Polsce, oglądają filmy i zdjęcia zrobione min. przez w3ykładowcę, w niezwykłych winnicach. Poznają nazwy szczepów winorośli i rodzaje win. Uczą się, w teorii i w praktyce, sztuki picia tego trunku i łączenia go z różnymi potrawami.

W tym roku członkowie Akademii Wina postanowili sprawdzić osobiście, jak to z tym uprawianiem winorośli i produkowaniem wina naprawdę jest. W sobotę 27 maja 2017 wczesnym rankiem wsiedli do autokaru i wybrali się autostradą A1, na czeskie Morawy, do tamtejszych winnic i winiarni.

Zobacz zdjęcia z wycieczki w naszej Galerii.

Gdyby ktoś zapytał przechodnia na polskiej ulicy z czym kojarzą mu się Czechy napewniej usłyszałby w odpowiedzi, że z piwem, knedlikami, wojakiem Szwejkiem, może z Hawlem, może z hokejem, ale na pewno nie z winem. Gdyby z kolei zapytał o Morawy, to chyba jedyne co  usłyszałby, to, że z Czechami. Mało wiemy o naszych południowych sąsiadach.

Według Wikipedii Morawy (czes. Morava, łac. Moravia, niem. Mähren) to kraina historyczna we wschodniej części Republiki Czeskiej, jedna z trzech krain (obok Czech i Śląska Czeskiego) wchodzących w skład tego państwa. Północne fragmenty Moraw leżą na terenie Polski (Kietrz, Baborów) – były to dawne enklawy morawskie na obszarze Śląska, powstałe w wyniku włączenia do Śląska większości terytoriów dawnego morawskiego księstwa opawskiego (który to około dwustuletni proces zakończył się w 1613 r.). Południowe Morawy, bo tam wybrali się nasi smakosze szlachetnego trunku, to kraina niezwykła – pełna kontrastów, atrakcyjnych miejsc i przyjaznych tubylców, którzy zupełnie nie pasują do reszty obywateli Republiki Czeskiej. Śmieją się z „Prażaków”, a zamiast piwa wolą napić się wina, z własnych winnic ulokowanych na zboczach wzgórz przypominających Szampanię czy Toskanię, Wina z Moraw na festiwalach niejednokrotnie dystansują zachodnią konkurencję.

Początków winiarstwa na Morawach doszukać się można już w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Rzymianie nie uprawiali winorośli na północ od Alp, jednak około 278 r. Marek Aureliusz Probus zniósł ten zakaz i winorośl zaczęto uprawiać także nad Dunajem. Niestety dziś nic bliższego o tych uprawach nie wiadomu, informacje o nich mają one raczej charakter wyłącznie historyczny, bowiem najprawdopodobniej zaprzestano ich niedługo po odejściu Rzymian. Fundamentalnym jednak dowodem potwierdzającym uprawę winorośli na Morawach jest znalezisko archeologiczne w dawnej wsi Mušov. Na terenie dawnych budynków rzymskich znaleziono nóż do winorośli mający 28 cm długości z ostrzem 10 centymetrowym. Upadek Rzymu przyniósł olbrzymie straty gospodarcze i kulturalne także dla terenów w Europie Środkowej. Dla upraw winorośli oznaczało to kilkaset lat przerwy. Wznowiono ją najprawdopodobniej dopiero kilka wieków później, w czasach Państwa Wielkomorawskiego, czyli już w czasach słowiańskich. Legenda głosi, iż morawski książę Świętopełk wysłał księciu czeskiemu Borzywojowi i jego żonie Ludmile, z okazji narodzin ich syna, beczkę wina z uprawianych w jego państwie winogron. Od 1249 roku, gdy tereny Palavy objęli we władanie Lichtensteinowie nastąpił gwałtowny rozwój winnic na Mikulowsku. Panowie ci stopniowo sprowadzili na tereny Moraw wielu kolonistów, stopniowo germanizując kraj, jak i mnóstwo nowych szczepów wina. Z tego okresu – dokładnie z roku 1281 – pochodzi najstarszy pisemny dokument prawa winiarskiego, traktujący o majątku kościelnym w Kromierzycach. Niedługo później, w 1309 roku, spisano Prawo Winiarskie w Falkensteinie koło Milulova, które stało się wzorem dla całego morawskiego winiarstwa. Uprawiano wówczas zarówno odmiany winorośli zagranicznych, jak i uzyskano własne, morawskie szczepy, a uprawiający winorośl, zamiast dziesięciny w pieniądzu, płacili w winie. W następnych wiekach winiarstwo na Morawach przeżywało okresy rozkwitu i okresy wymierania. W czasach obecnych na Morawach jest prawie 20 000 ha winnic. Dzisiaj wina morawskie znów zyskały znacznie na konkurencyjności na krajowym, a także europejskim rynku. Klienci szukający jakości czy rozmaitości, mogą zaopatrywać się w wino w małych, rodzinnych winnicach, które również utrzymały cześć segmentu na rynku. (Źródło: http://morawy.wycieczkowo.info/wino/)

A teraz o samej wycieczce. Rozpoczęła się w sobotę o godzinie 6.00 rano pod gmachem Opery Śląskiej skąd wyruszył w drogę wycieczkowy autobus zabierając dwanaścioro adeptów sztuki konsumpcji napoju, którego wytwarzania  nauczyli egipski Ozyrys i grecki Dionizos. Funkcję cicerone przyjął na siebie p. Aureliusz Tracz. Po drodze, w Czeskim Cieszynie, dosiadł się p.Lech Małysz, polski Czech, albo czeski Polak, który miał pełnić w czasie wyjazdu podwójną rolę: pilota i znawcy czeskich, a w szczególności morawskich winnic, winiarni i win.

Pierwszym punktem programu wycieczki był pałac w Valticach - dawna główna siedziba magnackiego rodu Lichtensteinów. Jego obecny wygląd pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku. Mieści się w nim siedziba Narodowego Centrum Win, które w pałacowych piwnicach prowadzi Salon Win Republiki Czeskiej. W Salonie wystawiana jest setka najlepszych win wyłaniana co roku w konkursie, w czasie którego degustatorzy oceniają właściwości win wyprodukowanych w morawskich i czeskich winnicach. Ta "złota" setka prezentowania jest w Salonie przez cały rok. O każdym z win zamieszczona jest kompletna informacja i każde wino może tam oczywiście kupić. Ale żeby kupić to najpierw trzeba wina spróbować, co też uczestnicy wycieczki uczynili. Ponieważ nie był to ostatni punkt programu zaplannowany w tym dniu, robili to bardzo oszczędnie, degustując tylko wina polecane przez panów Tracza i Małysza. Ale i tak wszyscy wychodząc z pałacowych piwnic byli rodośni, zarumienieni i leccy duchem, bo jak mawiali starożytni Rzymianie: „Mortales laetos vinum facit atque facetos” (wino czyni ludzi wesołymi i żartobliwymi).

Z Veltic "wesoły autobus" potoczył się do Čejkovic, do zamku i piwnic Zakonu Templariuszy na XXII. Vinné trhy, czyli XXII Winne Targi, gdzie 28 winnic prezentowało 225 swoich produktów. Po przyjeździe do zamku uczestnicy wycieczki, najpierw - kierując się zdrowym rozsądkiem - zjedli obiad, a potem przystąpili do degustacji. Nad tym kto i ile zdegustował niech milczą kroniki.

Trzecim i ostatnim punktem programu, pierwszego dnia wycieczki, była winnica i winiarnia Josefa Dufca w miejscowości Svatobořice - Mistřín, miejsce kolacji, ostatniej w tym dniu degustacji, wieczornego spaceru i noclegu. Co jedzono i degustowano? Oczywiście smažený sýr z frytkami oraz wina Josefa Duca: Aureliusa, Pálavę i Tramín červený.

Drugiego dnia, w niedzielę 28 maja, po dobrym śniadaniu grupa wyruszyła do letniej rezydencji rodu Liechtensteinów Lednicach. Podczas stuleci powstawał tam wyjątkowy kompleks parkowy pełen szlachetnych drzew, romantycznych budowli, stawów i przepięknych zakątków. Zespół pałacowo-parkowy wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, do dzisiaj jest nazywany Ogrodem Europy.

Kolejnym punktem na trasie wycieczki były Velké Bílovice - największa wiiniarska miejscowość, której winnice rozłożone są na obszarze 800 ha, tworząc największy obszar winiarski w Republice Czeskiej. Autobus zawiózł wycieczkowiczów pod kapliczkę Świętych Cyryla i Metodego oraz  Świetego Urbana, którą rozsławił film wyświetlany w Polsce pod tytułem "Młode wino". Wspinając się do kaplicy zbudowanej na jednym z wzgórz otaczających Velké Bílovice samochód jechał polnymi drogami między rozpościerającymi się po obydwu stronach winnicami.

Po wyjechaniu z winnic kierowca autobusu, zgodnie z wskazówkami pana Lecha, zawiózł grupę do miejscowości Vrbice  słynnej z wykutych w zboczach wzgórza, na którego szczycie wybudowany został kościół p.w. Świetego Idziego i otaczający go wiejski cmentarz, piwniczek win drobnych winiarzy. Spacerując po zboczach uczestnicy wycieczki natknęli się na drzewo migdałowe i kapliczkę w stylu alpejskim.

Po obiedzie zjedzonym w kompleksie wypoczynkowym Kraví hora w Bořeticích uczestnicy wycieczki udali się do winiarni Rudolfa Židka w miejscowości Popice. Przyjął ich sam właściciel i po krótkim przywitaniu zaprowadził do swoich piwnic. W pierwszej, po obydwu stronach przejścia leżały wielkie drewniane beczki wypełnione dojrzewającym winem. W drugiej, wino czekało na rozlanie w jeszcze większych, metalowych kadziach. I to właśnie z nich gospodarz nalewał i podawał gościom do degustacji kolejne rodzaje produkowanych przez siebie białych, różowych i czerwonych win. 

Wizyta w Vinařství Židek była ostatnim punktem dwudniowej wycieczki. Wszyscy jej uczestnicy wracali do Bytomia całkowicie usatysfakcjonowani. Wszystko się udało. Wspaniali przewodnicy w osobach panów Arkadiusza Tracza i Lecha Małysza, przepiękne krajobrazy południowych Moraw, dobre, nadające na tych samych falach towarzystwo, wspaniała pogoda (chwilami 30oC w cieniu), no i przede wszystkim wino, wino i jeszcze raz wino.

Jak wiadomo, upodobania są różne. Ktoś woli białe, a ktoś inny czerwone. Jedni piją wytrawne, inni tylko słodkie i półsłodkie. Są też tacy, którzy - nie wiadomo dlaczego - zamiast wina wolą piwo. Na TEJ wycieczce każdy znalazł to co lubi. I dlatego w drodze powrotniej w autobusie rozmowy toczyły się wokół planów na następny, przyszłoroczny wyjazd. Może do Alzacji, może do winnic włoskich, a może do francuskich?

I to by było na tyle jak mawiał profesor mniemanologii stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski, a trawestując wieszcza

I ja tam z nimi byłem, przednie wina piłem,
A com widział i słyszał, powyżej umieściłem.

RK

Niewątpliwie najstarszy aforyzm sławiący przymioty wina pochodzi ze starotestamentowego psalmu opatrzonego numerem 104. Piętnasty wers tego religijnego utworu głosi starą prawdę, że „wino rozwesela serce człowieka”. - See more at: http://czaswina.pl/artykul/aforyzmy-na-czesc-szlachetnego-trunku#sthash.l7Lb6WQb.
Niewątpliwie najstarszy aforyzm sławiący przymioty wina pochodzi ze starotestamentowego psalmu opatrzonego numerem 104. Piętnasty wers tego religijnego utworu głosi starą prawdę, że „wino rozwesela serce człowieka”. - See more at: http://czaswina.pl/artykul/aforyzmy-na-czesc-szlachetnego-trunku#sthash.l7Lb6WQb.dpuf
Niewątpliwie najstarszy aforyzm sławiący przymioty wina pochodzi ze starotestamentowego psalmu opatrzonego numerem 104. Piętnasty wers tego religijnego utworu głosi starą prawdę, że „wino rozwesela serce człowieka”. - See more at: http://czaswina.pl/artykul/aforyzmy-na-czesc-szlachetnego-trunku#sthash.l7Lb6WQb.dpuf